piątek, 13 grudnia 2013

Jak wychować szczeniaka i nie zwariować. Lekcja 1.

Spontaniczne decyzje są podobno najlepsze. Niecałe 2 tygodnie temu podjęłam spontaniczną decyzję- biorę kolejnego psa. Zaczęło się od niewinnej wizyty w zaprzyjaźnionej hodowli w której akurat były szczenięta.  Obejrzeliśmy szczeniaczki, oczywiście wszystkie były urocze. Szczególnie zwróciła moją uwagę jedna suczka, ale nie swoją urodą, bynajmniej ;) Miała na imię Furia, co wiele mówiło o tym jak się zachowuje.
Tydzień później jechała już razem ze mną do naszego domu wariatów. Początki zawsze są trudne dla szczeniaka. Jego świat staje na głowie, wszystko się zmienia. Mimo tego, że Szuja (postanowiłam jednak zmienić imię rodowodowe) straciła nagle swoje rodzeństwo, znane otoczenie to wkroczyła do mojego domu z podniesionym ogonem. Pierwsza noc była wyjątkowo trudna, bo wyspawszy się w samochodzie (dojechałam do domu późno, po 23)rozpoczęła eksplorację otoczenia, która trwała do 2:30 w nocy. Potem padła, jakby ktoś wyciągnął jej baterie, a ja mogłam się cicho wymknąć pod prysznic. 

Ponieważ miałam plan , że szczeniak będzie spał w klatce to już pierwszej nocy ułożyłam ją tam na kocyku. Była tak zmęczona, że nawet się nie obudziła. Klatka to bardzo wygodna sprawa, pewnie wielu osobom źle się kojarzy, ale to genialny wynalazek. Pies musi być nauczony pozostawać w klatce, musi się ona kojarzyć bardzo pozytywnie. Nie można zamykać w niej psa za karę. 

Pierwszej nocy już po 2 godzinach była pierwsza pobudka, wyczekałam moment w którym Szuja przez chwilę nie piszczała i wypuściłam ją z klatki, a potem na dwór, żeby mogła się załatwić. To istotny element uczenia psa zostawania w klatce- praktycznie każdy pies na początku będzie piszczał i szczekał. Wypuszczenie go w momencie, gdy drze się: „wypuśćcie mnie, wypuśćcie mnie!!” poskutkuje tylko tym, że bardzo szybko nauczy się, że odpowiednio głośne protesty pomogą mu się wydostać. Oczywiście malutki, słodziutki szczeniaczek płaczący w klatce może wydawać się bardzo biedny i nieszczęśliwy, ale tak naprawdę nic mu się złego nie dzieje. Po prostu małe psy, tak, jak małe dzieci wydzierają się, gdy czegoś chcą J Na początku zamykajmy szczeniaczka na chwilę, dosłownie parę minut, niech sobie śpi w klatce, gdy wraca ze spaceru i jest zmęczony. Musi to być jego miejsce odpoczynku, tak samo jak zwykłe posłanie dla psa, tyle, że ze ścianami. Zalety klatki można docenić, gdy pies zaczyna zmieniać zęby i gryźć co popadnie, ale przede wszystkim na wszelkich wyjazdach.  Można klatkę rozstawić, pieska schować -  pies jest bezpieczny i czuje się dobrze w „swoim” miejscu. My możemy spokojnie zostawić go np. w hotelowym pokoju i zjeść np. kolację bez zbędnego zaciskania pośladków na myśl o tym, że nasz Faficzek pożera właśnie drzwi.  To naprawdę bardzo wygodne, trzeba tylko sprawić, żeby pies lubił swoją klatkę. Mogą w tym pomóc np. zabawki typu Kong - z mocnej trwałej gumy, które można wypełnić jedzeniem i dać psu by sobie je pochłaniał w czasie, gdy jest zamknięty.

Poniżej linki do dwóch filmów z pierwszą i drugą lekcją  wchodzenia do klatki na komendę. Oprócz tego często zachęcam Szuję. by wchodziła do klatki i np. gryzła tam zabawki. Za każdym razem,  gdy wychodzę z domu daję jej do klatki Konga wypełnionego czymś pysznym. Pewnie trochę piszczy, ale zawsze jak wracam (po ok. 2-3 h) jest potwornie zaspana, a kong jest wyczyszczony do ostatniego okruszeczka.

Przyzwyczajanie do klatki - lekcja pierwsza i lekcja druga.

Karo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz