poniedziałek, 21 lipca 2014

Nasze ONki w Lukovej


Czas od 12. do 20. lipca br. Iwona z Drugiem i Aneta z Perą spędziły na obozie szkoleniowym IPO w Lukovej w Czechach. W doborowym międzynarodowym towarzystwie (Czesi, Niemcy, Rumuni, Polacy, a nawet Meksykanie) pilnie ćwiczyły wszystkie trzy części, z których składają się egzaminy IPO (ślady, posłuszeństwo, obrona). Pogoda treningów nie ułatwiała. 22 - 24 stopnie rano na śladach, tyle samo na posłuszeństwie i 32 – 34 stopnie na popołudniowych treningach obrony sprawiały, że wieczorami i psy, i ich przewodnicy zasypiali jak dzieci. Po to by rano wstać i rozpocząć kierat od nowa. Cztery treningi dziennie, przez tydzień, przy takiej aurze stają się prawdziwym wyzwaniem, ale praca z czterema różnymi pozorantami jest gratką, której nie można przegapić. Aneta z Perą pracowały przede wszystkim nad posłuszeństwem w obronie, a zwłaszcza nad chodzeniem przy nodze, które powoli staje się Anety obsesją. Były też ucieczki pozoranta, pilnowanie, czołówki i puszczanie rękawa na pozorancie, które Perełka opanowała perfekcyjnie. Iwona z Drugiem skupiała się na oszczekaniu pozoranta w namiocie i tzw. konwoju, który wychodzi im rewelacyjnie, mimo iż pierwszy raz robili go właśnie na obozie. To był drugi pobyt dziewczyn na obozie w Lukovej i już deklarują, że nieostatni. Filmiki w przygotowaniu.


Bardzo miłą niespodzianką był przyjazd hodowcy Druga, by popatrzeć na pracę szczeniaka z jego hodowli. Przyjechał z ciastem domowej roboty i morelami z własnego ogródka, a po obejrzeniu treningów wyrażał się w samych superlatywach o prowadzeniu psa przez naszą NiCową Iwonkę. Spotkanie z Panem Koplikiem okazało się brzemienne w skutki dla Anety. Szczegóły niebawem. :))



Pera na obozie obchodziła swoje drugie urodziny. Starzeje się dziewczynka. No dobra, może się jeszcze nie starzeje, ale szczeniaczkiem na pewno już nie jest. W Lukovej miała okazję spotkać swoją matkę i trójkę rodzeństwa, dwie siostry i brata. Nasza maleńka dziewczynka jest ... największym psem z całej rodziny.


od prawej Afra (mama) i dzieci: Pink, Peron, Pyra i Pera

Chili awansuje do A3 (najwyższej klasy w agility)

foto Ania Muszyńska

Ostatni weekend 19 - 20 lipca 2014 spędziłam z psami w Legnickim Polu, na zawodach agility. Pogoda już trzeci rok z rzędu była baaaardzo upalna. O ile w sobotę były jeszcze chwilę wytchnienia od słońca, to w niedzielę wszyscy czuliśmy się jak na patelni.

Chili w sobotę pobiegła w egzaminie super, naprawdę jestem całkiem zadowolona z tego biegu. Byłabym jeszcze bardziej zadowolona gdyby nie zrzuciła ostatniej tyczki :) [film] Zajęłyśmy 3 miejsce, w bardzo zacnym towarzystwie :D


foto pamphilos pumi kennel

W openach było sporo naprawdę dobrych i doświadczonych zawodników. Agility open w sobotę jedna zrzucona tyczka [film], jumping na czysto [film], co dało w efekcie 5. miejsce w klasyfikacji łącznej open. W niedzielę w agility open piękny dis [film], po zrzuconej pierwszej tyczce pomyliłam tor.... :D :D Jednocześnie jestem dumna z siebie w tym biegu, bo zdążyłam wyprzedzić Chili i zrobić ślepą zmianę po tunelu :). Jumping open niedzielny to totalna porażka dla nas obu, spuśćmy na ten bieg zasłonę milczenia, szczęśliwie nikt go nie nagrał ;). Ostatni bieg to egzamin i pobiegłyśmy na czysto, chociaż widziałam po Chili, że jest zmęczona i bieganie po rozgrzanych strefówkach to ostatnia rzecz na jaką ma ochotę. Czysty bieg i 2 miejsce (wyprzedził nas Dynio o 0,02 sek) dały nam kolejną łapkę do A3. [film]

Zawody udane, w drodze  powrotnej udało nam się ominąć prawie wszystkie korki :)


foto pamphilos pumi kennel

Do zobaczenia za rok w Legnickim Polu :)

Już wkrótce Petr znów u nas, potem obóz agilitowy, a na pożegnanie wakacji seminarium z Magdą Łabieniec