sobota, 16 sierpnia 2014

Weekend szkoleniowy z Petrem Solcem, 1- 3 sierpnia 2014










Kolejny weekend szkoleniowy z czeskim pozorantem Petrem Solcem upłynął pod znakiem afrykańskich upałów. Było koszmarnie gorąco, na szczęście Mada z Karo dbały, by nikomu nie zabrakło świeżej, źródlanej wody, którą można było schłodzić siebie, psy, kamizelki chłodzące oraz napoje.










Weekend rozpoczął się w piątek o godzinie 16:00. W pierwszym narożniku wystąpili: aussie Reset, ON Drug, OBM Chili i Szuja oraz boksery Jethro, Krzysia, Misia, Ailla, Lili i Brutus, w drugim narożniku - Petr :).










W sobotę, o bladym świcie, czyli w okolicach godziny 8:00 zaczął się kolejny dzień treningowy. W jednym ręku trzymaliśmy kubki z kawą, która miała za zadanie nas dobudzić, w drugim ręku psa, a nasze stopy już wędrowały do basenu z chłodną wodą. No, ale trzeba było się wziąć w garść i trochę poćwiczyć. Jeśli chodzi o nasze psy, to Drug z Perą doskonaliły oszczekanie pozoranta w namiocie; Chili i Nitro ćwiczyły rewir na dwa namioty, natomiast Bombel ćwiczył ucieczki. Szuja świętowała przebudzenie w obronie i gdy stawała naprzeciw Petra, wychodził z niej Obcy. Po zejściu z placu na szczęście od razu zmieniała się z powrotem w naszą różową, całuśna księżniczkę. Grupa ONków z Warszawy (Kaethe, Havoc, Dhara, Geli, Ugo, Durga) trenowała posłuszeństwo w obronie. Były też psy, które z pozorantem spotkały się po raz pierwszy. Przyjechały do nas Fruzia (maltańczyk) oraz rottweilerki Nilah i Zuzia. Wszystkie trzy dziewczynki poradziły sobie na placu doskonale i mamy nadzieję, że jeszcze nas odwiedzą. Z Poznania przyjechała do nas ekipa bokserów: Jethro, Krzysia i Misia. Zażarte, krótkonose psy postanowiły odebrać Petrowi rękaw i wziąć go do domu, niczym sztandar wojenny. Obrona skończyła się ok. 19:00, więc o 19:01 zaczęła się imprezka :). Było ciepło, radośnie i głośno.




W niedzielę zmienił się trochę skład ćwiczących psów. Nie było już z nami Nilah, Zuzanny, Fruzi, za to pojawił się nasz stary znajomy Drago (CC). Drago ćwiczył tym razem ucieczki, długie ataki i rewir. Ok. 15:00 Petr wyjechał, a my z ciężkim sercem rozjechaliśmy się do domów, by przygotować się do poniedziałku w pracy. Na szczęście z naszego weekendu pozostał nam filmik i zdjęcia.


   




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz