Czas od 12. do 20. lipca br. Iwona z Drugiem i Aneta z
Perą spędziły na obozie szkoleniowym IPO w Lukovej w Czechach. W
doborowym międzynarodowym towarzystwie (Czesi, Niemcy, Rumuni, Polacy, a nawet
Meksykanie) pilnie ćwiczyły wszystkie trzy części, z
których składają się egzaminy IPO (ślady, posłuszeństwo, obrona). Pogoda treningów nie ułatwiała. 22 -
24 stopnie rano na śladach, tyle samo na posłuszeństwie i 32 – 34
stopnie na popołudniowych treningach obrony sprawiały, że wieczorami i
psy, i ich przewodnicy zasypiali jak dzieci. Po to by rano wstać i
rozpocząć kierat od nowa.
Cztery treningi dziennie, przez tydzień, przy takiej aurze stają się
prawdziwym wyzwaniem, ale praca z czterema różnymi pozorantami jest gratką, której nie można
przegapić.
Aneta z Perą pracowały przede wszystkim nad posłuszeństwem w obronie, a
zwłaszcza nad chodzeniem przy nodze, które powoli staje się Anety
obsesją. Były
też ucieczki pozoranta, pilnowanie, czołówki i puszczanie rękawa na
pozorancie, które Perełka opanowała perfekcyjnie.
Iwona z Drugiem skupiała się na oszczekaniu pozoranta w namiocie i tzw.
konwoju, który wychodzi im rewelacyjnie, mimo iż pierwszy raz robili go
właśnie na obozie. To był drugi pobyt dziewczyn na obozie w Lukovej i już deklarują, że nieostatni.
Filmiki w przygotowaniu.
Bardzo miłą
niespodzianką był przyjazd hodowcy Druga, by popatrzeć na pracę
szczeniaka z jego hodowli. Przyjechał z ciastem domowej roboty i
morelami z własnego ogródka,
a po obejrzeniu treningów wyrażał się w samych superlatywach o
prowadzeniu psa przez naszą NiCową Iwonkę. Spotkanie z Panem Koplikiem
okazało się brzemienne w skutki dla Anety. Szczegóły niebawem. :))
Pera na obozie obchodziła swoje drugie urodziny. Starzeje się dziewczynka. No dobra, może się jeszcze nie starzeje, ale szczeniaczkiem na pewno już nie jest. W Lukovej miała okazję spotkać swoją matkę i trójkę rodzeństwa, dwie siostry i brata. Nasza maleńka dziewczynka jest ... największym psem z całej rodziny.
od prawej Afra (mama) i dzieci: Pink, Peron, Pyra i Pera